poniedziałek, 3 stycznia 2011

Survival czyli libijskie drogi

Pawła skręcona noga sprawiła, że ostanio częściej jeżdżę samochodem. Jeżdżenie w Libii to niewątpliwie ...przygoda. Kierowca przyzwyczajony do spokojnego środkowoeuropejskiego stylu jazdy regulowanego kodeksem drogowym i zdrowym rozsądkiem może doznać ciężkiego szoku.
Znajomy Libijczyk, Ahmed, powiedział ostatnio, że należy się wystrzegać trzech rodzajów kierowców: kierowców ciężarówek, taksówkarzy i gości w czapkach (bo ponoć w czapce = ze wsi i jeździć nie umie;) Ja bym do tego dodała jeszcze kierowców pokroju Ahmeda właśnie, którzy mając do wyboru dajmy na to nowiutkiego Chryslera i starego poobijanego gruchota dowolnej marki zawsze wybiorą gruchota, którym mogą dowolnie szarżować, o czym pozostali użytkownicy drogi doskonale wiedzą...

O czym jeszcze warto pamiętać, zanim wsiądzie się do samochodu w Libii:

Czerwone światło
W Libii czerwone światło jest traktowane bez należytego szacunku. Nawet jeśli na skrzyżowaniu stoi drogówka, mało kto się tym przejmie. Jeśli akurat trzeba się przebić przez takie skrzyżowanie, trzeba mieć oczy dokoła głowy, głośny klakson i być bardzo asertywnym. Odrobina szczęścia nie zaszkodzi. Pod żadnym pozorem jednak nie należy wjeżdżać na skrzyżowanie nie rozejrzawszy się uprzednio dokładnie, nawet jeśli my mamy zielone a ci z boku czerwone...
Rondo
Wolna amerykanka. Nie istnieją żadne zasady co do tego kto ma pierwszeństwo, po prostu trzeba wjechać, okrążyć, zjechać, a jak to zrobimy to już nasz problem, byleby przebiegło w miarę płynnie.
Piesi
Przejścia dla pieszych się zdarzają, ale nikt przed nimi nie zwalnia, nawet jeśli akurat jakiś zbłąkany pieszy się tam zabłąka. Kładki też istnieją, a owszem, ale przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie zasuwał tych paruset metrów, żeby przejść kładką. Ba, nawet jak kładka jest akurat pod ręką, to też nie jest popularnym rozwiązaniem. Libijczycy po prostu przebiegają przez ulicę. Przy czym ulica to zwykle autostrada pełna szaleńców, którzy ani myślą zwolnić. A wśród przebiegających prym wiodą panie w namiotach i panowie w klapeczkach.
Korki
Korkiem często nazywana jest sytuacja, gdy trzeba zwolnić do 70 km/hJ Ale prawdziwe korki też się zdarzają, a jakże. Godziny występowania korków są bardzo dziwne, nigdy nie są to nasze „godziny szczytu” czyli przed- i popracowe, często natomiast pojawiają się w środku dnia albo koło 22. W Ramadanie zaczynają się od 20 i trwają do późnych godzin nocnych. Najczęstszą przyczyną korków jest stłuczka, którą wszyscy muszą obejrzeć więc zwalniają, ewentualnie bezmyślne wymuszanie pierwszeństwa, którym potrafią skutecznie się zablokować na ładnych kilka minut, woląc się wepchnąć na siłę i potem stać bo żaden się nie wycofa, a przejechać się nie da...
Światła
Szara śmierć
Wielu kierowców nie wpada na to, że wieczorem albo w deszczu warto włączyć światła. Z kolei jak już włączają to wszystko im jedno co włączają, czasem są to światła postojowe, czasem długie, w deszczu niektórzy włączają awaryjne.
Osobną kategorią są tak zwane „szare śmierci”, którym światła z tyłu nigdy nie działają, i które potrafią nieźle zaskoczyć rozpędzonych kierowców.
Parkowanie
Parkuje się gdziekolwiek, byleby mieć blisko. W piątek w porze modlitwy z trzypasmowej autostrady w okolicach meczetów przejezdny jest zwykle jeden pas. Normą jest też zastawianie innych tak, że nie da się wyjechać, nawet na „strzeżonym” parkingu na placu Zielonym. Kiedyś tak nas zastawili, po pół godzinie czekania, z pomocą „parkingowych” przepchnęliśmy blokujący nas samochód kawałek dalej.
Skręcanie i wyprzedzanie
Wyprzedzanie na trzeciego, skręcanie w lewo ze skrajnego prawego pasa i na odwrót a nawet jazda pod prąd na autostradzie bo akurat tak jest po drodze nie jest niczym dziwnym. Paweł kiedyś został pouczony przez jednego z naszych pracowych kierowców, Masuda, co to jest kierunkowskaz i do czego służy. Masud jest jedną z niewielu osób w tym kraju, które posiadły tą tajemną wiedzę.
Komunikacja na drodze
Polak przyzwyczajony do tego, że błyśnięcie długimi oznacza „jedź, puszczam cię” musi czym prędzej porzucić to przyzwyczajenie. Długie światła oznaczająto samo co klakson – „Nawet nie próbuj!”. Trąbienie z kolei, jak na kraj arabski, nie jest aż tak popularne jak można by się tego spodziewać;)
Zamiast zestawu głośnomówiącego
- komórka wbudowana w chustę:)
Drogówka
Policja może zatrzymać za cokolwiek, zwłaszcza nieświadomego niczego obcokrajowca. Największe mandaty grożą za rozmawianie przez komórkę w czasie jazdy, najczęściej jednak policjanci próbują po prostu wyłudzić łapówkę, i nigdy nie jest jasne, co tak naprawdę było przewinieniem. Najlepiej w takiej sytuacji poprosić o wypisanie mandatu z dokładnym opisem za co został on wręczony. Policjant w takiej sytuacji zwykle macha ręką i można jechać dalej. Oczywiście rada ta sprawdza się najlepiej jak przypadkiem mówimy po arabsku;) Ja staram się po prostu nie patrzeć w stronę policjantów, wtedy nie widzę czy mnie chcą zatrzymać, a raczej marna szansa, że rzucą się się w pościg:)

Jak widać bycie kierowcą w Libii to nie taka prosta sprawa. Nawet najspokojniejsze osoby prędzej czy później łapią się na tym, że za kierownicą zaczynają bluzgać i wygrażać pięściami wszystkim dokołaJ

Brak komentarzy: